Klub Konesera - Fields Of Glory
SS-NG #33 wakacje 2005
44






Juliusz "Duress" Makarewicz
    FIELDS OF GLORY to symulator pola bitwy, pochodzący z 1993 roku, który przedstawia najważniejsze bitwy okresu Napoleońskiego. Firma Microprose, słynąca z takich tytułów jak MASTER OF MAGIC, MASTER OF ORION, PIRATES!, PIRATES! GOLD, CIVILIZATION (i wielu innych), pokusiła się o stworzenie gry, która jak najlepiej oddawałby realia epoki i problematykę dowodzenia armia przełomu XVIII i XIX wieku. Po dwunastu latach od premiery, tytuł nie wygląda okazale, ale za panowania Amigi, była to jedna z ciekawszych propozycji strategicznych. Co prawda, nie była to gra wybitna, ale firma, która ją wypuściła, miała świetną renomę, więc nie było problemów ze znalezień chętnych. Niektórzy się zawiedli, inni byli wniebowzięci.
FIELDS OF GLORY pozwalała graczom na uczestniczenie w sześciu najważniejszych bitwach Napoleona. Na teren bitwy można było patrzeć z góry, pod niewielkim kątem, którego nie dało się zmieniać. Nie było też sposobu na obracanie widoku mapy. Możliwe za to było przełączanie się pomiędzy trzema poziomami taktycznymi widoku. Na jednym widać było całą mapę terenu z zaznaczonymi symbolami wojsk, drugi- to obraz niewielkiego obszaru, gdzie akurat boje toczyła konkretna jednostka. Najprzyjaźniejszy był ekran pozwalający na obserwowanie i dowodzenie wszystkimi siłami, bez potrzeby oglądania hektarów pól.



W produkcji Microprose, gracze mięli możliwość wybierania strony konfliktu. Nie było jakoś specjalnie zaskakujące- większość gier pozwalała na coś takiego. Jednakże aż do chwili premiery nie było pewne, czy jednak Microprose nie będzie chciał narzucić grającym konkretnej strony w wojnie. Skoro chodziło o 100 Dni Napoleona, to dlaczego nie sprawić, żeby to faktycznie był główny temat. Wszystko skończyło się inaczej i chwała Microprose za to.

Rozpoczynając konkretną misję, gracz nie miał możliwości ingerowania w rozstawienie oddziałów. Nie było także szansy na zmianę niektórych jednostek. FIELDS OF GLORY miał być produktem nastawionym na realizm. Wszystkie bitwy zostały przestudiowane przez grono twórców. W razie niejasności i problemów z faktami, czy typowo historycznymi, czy militarnymi, konsultowano się ze specjalistami. Dokładano należytej staranności, aby zabawa w odgrywanie bitew stała na wysokim poziomie. Wysoki poziom realizmu cieszył z jednej strony, z drugiej- spowodowane tym zabiegiem niedogodności, troszkę smuciły tych, którzy chcieli co prawda zając się historyczną bitwa, ale nie mięli możliwości dowolnego kształtowania sytuacji. Niestety- coś za coś.



Jeżeli chodzi o oprawę, zależy pamiętać, ze był to początek lat dziewięćdziesiątych XX wieku (fajnie to brzmi). Pecety nie dysponowały potężną mocą obliczeniową, podobnie jak rządzące rynkiem komputerowej rozrywki, Amigi. Choć możliwości techniczne maszyn do grania były ograniczone, to powstawały dobrze wyglądające tytuły. Gra FIELDS OF GLORY do nich nie należała. Krajobraz był dosyć surowy, choć autorzy próbowali go urozmaicać i starali się być szczegółowi. Na obszarach, gdzie toczyły się bitwy łatwo rozpoznać, co jest drzewem, a co domem. Nie ma też problemu z rozróżnieniem drogi od rzeki, ale chociażby fakt, że pojedyncze oddziały żołnierzy były większe od osady (żołnierzyk większy od domku), czy działo armatnie szersze od drogi to już przesada. Cała reszta grafiki, wyglądał dobrze (jak na tamte czasy).
Dźwięk był przerażający. Nawet jeżeli ktoś miał Sound Blastera, to i tak wyciszał grę. Na Amidze było troszkę lepiej, ale nie do tego stopnia, żeby grać z włączonym dźwiękiem.



Gra miała bogatą encyklopedię, w której znajdywały się wszystkie potrzebne do prowadzenia wojny, informacje. Bitwy był szczegółowo opisane, choć nie do stopnia z jakim można się spotkać w książkach historycznych, to dawały ogólny obraz sytuacji. Encyklopedii w zasadzie się nie czytało, chyba, że było się fanatykiem, albo miało się za dużo wolnego czasu, a obserwowanie jak rośnie trawa czy schnie farba nie pochłaniało już nie pochłaniało jak kiedyś.

FIELDS OF GLORY był produktem niezłym. Dobrze wykonany, dopracowany. Domorośli stratedzy mięli kilka godzin zabawy. Po tych kilku godzinach tytuł po prostu umierał. Brak możliwości manipulowania kształtem bitwy, sprawiał, że za każdym razem trzeba było startować z tą samą pozycja wyjściową. Dozwolone było tylko dyrygowanie oddziałami w inny sposób niż robili to historycznie dowódcy. To jednak stanowczo za mało. Gra po przeprowadzeniu tych sześciu bitew trafiała do kosza.



Od czasu FIELDS OF GLORY powstało wiele tytułów traktujących o okresie Napoleońskim. W 1997 powstałą znakomita BATTLEGROUND 6: NAPOLEON IN RUSSIA, rok 2001 przyniósł WATERLOO: NAPOLEON’S LAST BATTLE. W 2002 miała miejsce premiera tytułu wyprodukowanego przez Collision Studios- NAPOLEON.
Gier powstało zaskakująco wiele, ale wszystkie były „niedorobione”. Jeżeli merytorycznie gra była dobra, to oprawa kulała jak trędowaty. Jeżeli natomiast poziom grafiki i dźwięku był wysoki, to grywalność była tak niska, że rzadko kiedy robiono artykuł o tej grze.
Rok 2005 będzie jednak przełomem na tej płaszczyźnie. Już miała miejsce premiera COSSACKS 2: NAPOLEONIC WARS- tytułu świetnego pod względem miodności i dobrego wizualnie. Pojawiła się też gra IMPERIAL GLORY, której oprawa zapiera dech w piersi, a warstwa merytoryczna jest lepsza niż większości powstałych do tej pory gier, bazujących na temacie Napoleona. Jednym zdaniem- Okres Napoleoński nigdy nie będzie już taki sam.

Klub Konesera - Fields Of Glory
SS-NG #33 wakacje 2005
44