CIA - Star Zone - Labirynt
SS-NG #33 wakacje 2005
53






Przemysław "Pshemozz" Zawada
    Nie taki był mój plan, najpierw książka, potem film. Ale nic z tego, jak zwykle w ostatnim czasie nic mi nie wychodziło tak też nie wyszło mi i to. Zanim dorwałem się do książki, obejrzałem III Epizod w kinie. A tak bardzo chciałem wiedzieć dokładnie, co się działo przed...
...przybyciem floty Separatystów na orbitę Coruscant i porwaniem Palpatine’a rzecz jasna. Oczywiście, że oglądałem „WOJNY KLONÓW”, jednak zawsze najwięcej dowiedzieć się można z książki a tej niestety przeczytać przed wejściem do kin filmu mi się nie udało. Mowa tu o książce „LABIRYNT ZŁA”, napisanej przez Jamesa Luceno, tego samego, który popełnił bardzo dobrą jak dla mnie książkę „MASKA KŁAMSTW”, opowiadającą o wydarzeniach poprzedzających „MROCZNE WIDMO”. Stąd też właśnie moje duże zainteresowanie tą pozycją, gdyż ukazana w „MASCE” intryga, zaplanowana i wdrożona przed Lorda Sidiousa nabawiła mnie pełnego uznania dla kunsztu, jakim wykazał się Sith, planując powoli i mozolnie swoją drogę do przejęcia pełni władzy w Starej Republice.



Jak w owej książce wyglądają plany podstępnego Sitha? Tym razem nie wszystkie wychodzą tak, jak sobie życzył. Przede wszystkim Wicekról Federacji Handlowej podczas ucieczki popełnia błąd, duży błąd, przez który flota Separatystów omal nie została zniszczona w zasadzce. Samo miejsce ukrycia Lorda znalazło się w niebezpieczeństwie, albowiem za śledztwo w tej sprawie zabierają się Obi-Wan Kenobi i jego były już uczeń, Anakin Skywalker, którzy razem tworzą niepokonaną parę znakomitych Rycerzy Jedi. Również Yoda coraz mocniej wyczuwa na Coruscant obecność Ciemnej Strony Mocy a na jaw wychodzą coraz to nowe ślady i poszlaki, wskazujące, że prawdą było dawne twierdzenie Hrabiego Dooku, że Sithowie opanowali większość Galaktycznego Senatu. Coraz jaśniejsze stają się również dotąd nierozwiązane zagadki z przeszłości, jak chociażby ta, w jaki sposób przed kilkunastoma laty dano mieszkańcom Kamino zlecenie na wyhodowanie armii klonów i kto stał za wymazaniem informacjo o planecie klonairzy z biblioteki Akademii Jedi.

Pod koniec książka opowiada o tym, co mieliśmy okazję zobaczyć w „WOJNACH KLONÓW”, albowiem tak jak i kreskówka, akcja książki kończy się porwaniem Wielkiego Kanclerza i powrotem Anakina i Obi-Wana na Coruscant. A wszystko to napisane w sposób wzbudzający ciekawość i niepozwalający się od książki oderwać. Zwłaszcza, kiedy Mistrzowie Jedi wraz z grupą komandosów Republiki rozpoczęli poszukiwania tajnego ukrycia Lorda Sithów i powolne podążanie śladami prosto do..., no właśnie, nic więcej nie powiem, żeby nikomu nie psuć frajdy, aczkolwiek ciężko tu u popsucie czegokolwiek, skoro i tak każdy lub prawie każdy wie, jak to się skończyło.
Mamy tu także pokazany coraz bardziej zachwiane zachowanie Anakina i coraz większy wpływ gniewu na jego działania, czym mocno zdziwiony jest sam Count Dooku. Zresztą ci, którzy oglądali już „ZEMSTĘ SITHÓW”, po przeczytaniu książki będą już wiedzieć, czemu Hrabia zrobił tak zdziwioną minę, kiedy Palpatine namawiał Anakina do zabicia Ciemnego Lorda, skoro ten wcześniej obiecał mu, że za nic nie pozwoli na jego śmierć..., ach ta szybka zmiana zdań u Sithów, gdyby Lando Calrissian o tym wiedział, pewnie by nie zaufał Vaderowi na Bespinie, kiedy uzgadniał z nim wydanie Rebeliantów w ręce Imperium.

W książce uwidacznia się także coraz większy konflikt na linii Palpatine – Rada Jedi, która zaczyna obawiać się o zbyt wiele uprawnień, jakie w swoich rękach zgromadził Wielki Kanclerz a także o coraz bardziej opozycyjnej w stosunku do niego postawie senatorów, którzy jeszcze do niedawna popierali Palpatine’a z całych sił, a którzy zaczynali podejrzewać, że Kanclerz, choć według nich był dobrym człowiekiem, to jednak nie zrzeknie się tak szybko swojej władzy, jak obiecywał jeszcze kilka lat wcześniej. A atak na Coruscant tylko udowodnił im, że oto jeszcze jedna przyczyna, dzięki której były senator z Naboo zgromadzi jeszcze więcej władzy. Do tychże senatorów zaliczała się, rzecz jasna, Padme Amidala, znany nam także Bail Organa oraz oczywiście Mon Mothma, przyszła przywódczyni Sojuszu Rebeliantów.

Mamy też intrygę obejmującą największe w Galaktyce firmy produkujące uzbrojenie i okręty dla różnych stron konfliktu, co jeszcze dobitniej świadczy o mackach, jakie zapuścili Sithowie w celu przejęcia władzy. Poza tym, jak zwykle to, co zwykle. Możemy obserwować relacje między Obi-Wane i Anakinem, relacje pełne spięć i konfliktów, ale także dowodów przyjaźni i poświęcenia, co czyni zamiary Sidiousa jeszcze bardziej skomplikowanym, do czego on sam się zresztą przyznaje. Nie bez wpływu jest również przyjaźń Wielkiego Kanclerza z młodym Jedi, do którego Anakin często zwraca się w chwilach zadumy, kiedy ma problem, lub kiedy potrzebuje rady a także jego ogromna tęsknota za Padme i wielkie uczucie, które w przyszłości, jak wiadomo, doprowadzi do tragedii.

Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę, szczególnie jeśli się jeszcze nie widziało „ZEMSTY SITHÓW”, łatwiej jest wtedy zrozumieć pewne rzeczy dziejące się na ekranie. Ale nie zawadzi również zabrać się za czytanie po obejrzeniu dzieła Lucasa. Po prostu, tą książkę trzeba przeczytać – bez zbędnego owijania w bawełnę.

I jeszcze kilka szczegółów technicznych. Wydawcą jest oczywiście nie kto inny jak Amber, a obecna cena detaliczna wynosi 29,80 PLN. Warto wydać na to tyle bezcennych złociszy, za które równie dobrze można by sobie kupić 10 albo i więcej piw? Warto. Prawie na każdą książkę z tej serii warto, poza „KRYSZTAŁOWĄ GWIAZDĄ”. Ale tą stawiam dosyć wysoko w panteonie najlepszych.

A już w następnym numerze przeniesiemy się w odległe czasy sięgające kilku lat po Bitwie pod Endorem i zapoznamy się z Eskadrą Widm. Niech Moc będzie z Wami.
CIA - Star Zone - Labirynt
SS-NG #33 wakacje 2005
53