Jak widać, przestrzeni nie ma zbyt wiele. Dzięki długim śrubkom, w które wkręca się płytę (tym samym, które uniemożliwiły montaż Nitrogona) część kabelków można schować pod płytę główną. Niemniej, nie jest to sprzęt dla overclockerów, a o ile całość będzie pracować stabilnie w rozsądnych temperaturach, nie ma się czym przejmować.
Ogólne wrażenia i wyświetlacz VFD
Nasz HTPC jest już gotowy. Wszystko siedzi w środku, gotowe do pierwszego uruchomienia. SilverStone LC10M Lascala wyposażona jest w system zdalnego sterowania iMON. Jest on bardzo podobny do tego, który Zalman użył w swojej pasywnej obudowie TNN 500AF. System iMON zastosowany w obudowie SilverStone jest jednak nieco bardziej rozbudowany, głównie przez integrację z wyświetlaczem VFD.
Pilot, nieco inny niż w przypadku Zalmana, wyposażony jest w analogowy pad kierunkowy, który zastępuje myszkę przy poruszaniu kursorem po ekranie. Do dyspozycji mamy też przyciski start, stop, pauza, następny itp., których używa się przy korzystaniu z multimediów. Oczywiście dzięki systemowi iMON nie trzeba podchodzić do komputera, aby go włączyć lub wyłączyć. Pilot nas w tym wyręczy.
Komputer jest już złożony i zakręcony, baterie do pilota wsadzone. Teraz pozostaje tylko umieścić Lascalę na honorowym miejscu pod odtwarzaczem DVD i możemy zacząć zabawę.
Trzeba przyznać, że produkt SilverStone’a całkiem nieźle się prezentuje w towarzystwie reszty salonowego sprzętu. Obudowa ma 430 mm głębokości, zatem do większości szafek i stolików wejdzie pewnie na styk.
Oprócz ładnego wyglądu, główną zaletą Lascali jest wyświetlacz oraz wcześniej wspomniany system iMON. Wyświetlacz potrafi nas zasypać prawdziwą masą informacji. Jeśli są one bardziej rozbudowane, przewijają się przez ekranik. Oprócz tak trywialnych rzeczy jak data i godzina, informuje nas jeszcze o systemie operacyjnym, ilości pamięci operacyjnej, procencie jej użycia, modelu i szybkości procesora, stanie sieci (numery IP, ilość przesłanych danych), ilości wolnego miejsca na dyskach, nowej poczcie w skrzynce e-mail, a nawet pogodzie i temperaturze w wybranych miejscach na świecie (pod warunkiem, że mamy połączenie z internetem). Na powyższym animowanym gifie znajduje się jedynie skromna część informacji, jakie można zobaczyć na wyświetlaczu.
Oczywiście wyświetlacz można zaprogramować tak, aby wyświetlał tylko informacje, które chcemy widzieć. W końcu nie każdego interesuje temperatura powietrza w San Francisco. Oprócz informacji, wyświetlacz może pracować jako korektor graficzny, budując wykresy w rytm odtwarzanych dźwięków. Po uruchomieniu Winampa bądź Windows Media Playera, wyświetlacz automatycznie przestawia się na wyświetlanie nazwy, długości oraz czasu odtwarzania bieżącego utworu muzycznego. Nazwa oczywiście pobierana jest z informacji zawartych w pliku. Jeśli utwór muzyczny nie posiada kompletnego tagu ID3, wyświetlana jest nazwa pliku.
Po uruchomieniu aplikacji Multi-Median, wchodzącej w skład pakietu iMON, wyświetlacz ponownie zmienia tryb wyświetlanych informacji. Tu również podaje nazwy odtwarzanych utworów filmowych lub muzycznych. Jeśli przeglądamy akurat zdjęcia, również pokazuje się stosowna informacja na wyświetlaczu. Krótko mówiąc, wyświetlacz pokazuje wszystkie ważne informacje dotyczące komputera, trybu jego pracy, aktualnie odtwarzanych utworów. Możliwości tego maleństwa zostały wykorzystane w 100%.
System zdalnego sterowania oraz Multi-Median
Aplikacja Multi-Median, będąca częścią systemu iMON, pozwala na łatwe i intuicyjne korzystanie z plików multimedialnych znajdujących się na dysku twardym, w napędzie optycznym bądź też sieci lokalnej. Umożliwia również korzystanie z radia internetowego oraz kamery cyfrowej (warunkiem jest jej podłączenie do portu FireWire). Poniżej prezentujemy kilka zrzutów ekranu, z Multi-Mediana. Jeśli kogoś temat zaciekawił, w recenzji obudowy Zalman TNN 500AF znajdzie również co nieco na ten temat.
Ekran startowy. Tu wybieramy nośnik, z którego będziemy korzystać, może to być twardy dysk, napęd optyczny, tuner telewizyjny, kamera cyfrowa, bądź internetowa stacja radiowa.
W przypadku wybrania dysku twardego, ponowie dokonujemy wyboru typu danych, mogą to być filmy, muzyka lub zdjęcia.
Po wybraniu filmów pokazuje się nam spis dostępnych pozycji. Jeden klik na pilocie i już odtwarzamy zaznaczoną pozycję. Napisy będą wyświetlane pod warunkiem, że są w odpowiednim formacie. Multi-Median obsługuje pliki z napisami typu „smi”.
Jeśli zamiast filmów, w głównym menu wybierzemy muzykę, ponownie mamy listę albumów. Klik i pojawia nam się spis utworów. Potem obsługa przypomina już odtwarzanie płyty CD w wieży audio. Wszystkie potrzebne przyciski i funkcje znajdują się w górnej części pilota.
Analogicznie przedstawia się sytuacja ze zdjęciami. Można puścić pokaz (slideshow), przewijać fotki w przód oraz w tył. W tle może przygrywać losowo wybrana muzyka. Oczywiście wszystkie nasze działania mają odzwierciedlenie w informacjach pokazywanych na wyświetlaczu obudowy.
Multi-Median jest zaprojektowany w taki sposób, aby wszystkie napisy i oznaczenia były dobrze widoczne na telewizorze. Siedząc na kanapie, za pomocą dołączonego pilota można sobie wyświetlić pokaz zdjęć, obejrzeć film lub też posłuchać ulubionych utworów muzycznych. W przypadku tego ostatniego, odbiornik TV nie jest nam potrzebny, a informacje na temat utworów muzycznych prezentowane są na wyświetlaczu obudowy. Oczywiście uzupełnieniem zestawu HTPC jest klawiatura oraz myszka bezprzewodowa. Z takim kompletem, można również całkiem przyjemnie pograć w gry.
Pilot umożliwia również poruszanie się po systemie operacyjnym. Można go dowolnie skonfigurować dla wybranej aplikacji.
Za pomocą drobiazgu nazwanego „application launcher” można kilkoma ruchami pada na pilocie uruchomić dowolną, uprzednio zdefiniowaną aplikację.
Możliwe jest też pisanie. Wygląda to podobnie jak w przypadku telefonów komórkowych. Coś krótkiego owszem, ale nie ośmieliłbym się napisać choćby jednego akapitu tej recenzji za pomocą pilota. Opcja przydatna tylko w sytuacjach awaryjnych.
Tak w skrócie przedstawia się system zdalnego sterowania iMON. Trzeba przyznać, że jest to bardzo miły i pożyteczny dodatek do obudowy, zwłaszcza jeśli rozpatrujemy go w kategoriach HTPC. Żeby nie było tak słodko, to ponarzekam trochę na zasięg pilota. W porównaniu do Zalmanowskiego odpowiednika, który przebijał się przez drzwi, ściany i grube aluminiowe płyty, egzemplarz dodawany do Lascali ma znacznie słabszy zasięg. Nadal jest to dobry kawałek (około 8 metrów), jednak sygnał generowany przez pilota nie lubi przeszkód. Trzeba niestety celować prosto na obudowę.
Temperatury wewnątrz obudowy
Pora sprawdzić, jakie warunki pracy mają komponenty znajdujące się w środku. Dla przypomnienia dodam, że obudowa jest słabo wentylowana, w środku znajduje się gorąca i szybka karta graficzna z procesorem GeForce 6800, a całość napędza pasywny zasilacz. Overclockerów i miłośników tuningu o słabych sercach prosimy o kilka głębokich, rozluźniających wdechów. Zaczynamy od temperatur w trybie spoczynku.
Właściwie nie jest tak źle. Procesory Athlon 64 w trybie spoczynku nie wydzielają zbyt dużo ciepła. Chłodzenie karty graficznej również wypadło pozytywnie. Po części dlatego, że Zalman VF700-Cu pracował na napięciu 12 V, a wentylator wdmuchujący powietrze do obudowy kierował je właśnie na kartę graficzną. Dysk twardy raczej w normie. Po zdjęciu pokrywy obudowy i „organoleptycznym” sprawdzeniu był trochę ciepły. Widać natomiast, jak mocno skoczyła temperatura wewnątrz obudowy. Czujnik umieszczony był między coolerem CPU a pamięciami RAM. Strefa dość neutralna, zatem daje mniej więcej przekrojowe wyniki, oczywiście są miejsca chłodniejsze, jak i gorętsze w obudowie. Temperatura ścianki zasilacza wynosiła około 34 stopnie Celsjusza. Pora na testy obciążające.
Do obciążenia komputera użyliśmy programów Prime95 oraz 3DMark03 działających równologle. Ten drugi pracował w pętli. Obciążenie dość znaczne, jak na komputer HTPC. Podczas kilku godzin zapętlonych testów, wentylacja Lascali dawała z siebie wszystko. Powietrze wydmuchiwane z tyłu obudowy było wyraźnie ciepłe. Niemniej cały system zachowywał się zupełnie stabilnie, nawet pasywny zasilacz o dość niedużej mocy jak na dzisiejsze standardy, nie zasygnalizował, że mu za ciepło. Aby mieć porównanie do testów przeprowadzonych przy okazji recenzji Zalmana TNN 500AF, w tym przypadku procesor również pracował nieco podkręcony (2200 MHz i 1,55V).
Z czego wynikają tak wysokie temperatury, zwłaszcza powietrza wewnątrz obudowy ? Ano z tego, że SilverStone LC10M Lascala oferuje niewiele przestrzeni wewnątrz. W porównaniu do tradycyjnych obudów, w środku jest znacznie mniej powietrza, zatem jest ono szybko podgrzewane przez pasywny zasilacz (którego obudowa pod obciążeniem miała około 40°C), kartę graficzną oraz procesor. Temperatury te nie są groźne, bowiem producenci sprzętu uwzględniają takie warunki pracy przy projektowaniu swoich produktów. Miejcie jednak na uwadze, że jak na HTPC, jest to dość mocny zestaw.
Przy niezbyt cichej wentylacji, jaką dysponuje Lascala, sens stosowania pasywnego zasilacza jest raczej znikomy. Chcieliśmy jednak przeprowadzić test w możliwie niekorzystnych warunkach. Obudowa zdała jednak ten test bez zarzutu.
Podsumowanie
SilverStone LC10M Lascala nie jest produktem dla fanów tuningu czy też overclockerów. Jest to produkt dla ludzi, którzy chcą skonfigurować odpowiedni zestaw do konkretnych celów. W tym przypadku jest to uzupełnienie zestawu kina domowego. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby tą, jakby nie było ładną skrzyneczkę, postawić w biurze lub jakimś salonie obsługi. Klasyczny wygląd i stonowana forma bez wątpienia może się podobać. Jednak w przypadku stosowania obudowy w biurze lub podobnych miejscach, system zdalnego sterowania nastawiony na obsługę multimediów będzie się zwyczajnie marnował.
W ofercie firmy SilverStone znajdują się również wersje obudowy pozbawione wyświetlacza i tym samym całego systemu zdalnego sterowania. Ich cena jest o około 500 zł niższa. Niemniej, system iMON naprawdę daje dużo frajdy i komfortu użytkowania. Oczywiście, o ile zastosujemy obudowę zgodnie z jej przeznaczeniem - czyli jako HTPC.
SilverStone LC10M Lascala nie jest tanim produktem. Cena powyżej tysiąca złotych stawia ją daleko ponad tradycyjną konkurencją, nawet tą z wysokiej półki. Jeśli ktoś zastanawia się nad kupnem obudowy do zwykłego domowego komputera, który będzie stał w gabinecie i służył do pracy biurowej, Lascala LC10M okaże się opcją zbyt drogą. Jeśli jednak ktoś urządza sobie salon, ma już jeden komputer do codziennej pracy, a chciałby mieć drugi, dedykowany filmom oraz muzyce, wtedy srebrne cacko SilverStone’a będzie jak najbardziej słusznym zakupem. Oczywiście w razie posiadania sprzętu audio i wideo o czarnej kolorystyce, można nabyć model LC10M również w czarnej wersji. Ze swojej strony mogę tą obudowę polecić wszystkim fanom HTPC. Szkoda tylko, że nie każdego będzie na nią stać.
Na koniec zdjęcie Lascali w przykładowym miejscu pracy, pod wieczór. Prawda, że ślicznie się prezentuje? ;-)
Zalety
Klasyczny i elegancki wygląd pasujący do sprzętu audio i wideo
Doskonała jakość wykonania i spasowania elementów
Wyprowadzenia popularnych portów na przedni panel
Czytelny wyświetlacz o dużych możliwościach
System zdalnego sterowania iMON
Niklowane śledzie ;-)
Wady
Jak na HTPC, system wentylacji mógłby być cichszy
Możliwość instalacji tylko jednego napędu optycznego
Brak możliwości instalacji dodatkowych paneli wielofunkcyjnych
Niekompatybilna z coolerem SilverStone Nitrogon
Wysoka cena